WYCIECZKA uczniowie

CZTERY DNI W SAMYM SERCU HISTORII,
CZYLI KLASY VIB, VIC I ANIA Z VIA
NA PIASTOWSKIM SZLAKU

Szlak Piastowski – jak to brzmi! Tak przynajmniej mówił pan Andrzej, nasz superprzewodnik po tej wspaniałej krainie naszych przodków, do której wybraliśmy się w słoneczny poranek 30 maja. Podróż minęła bardzo szybko i wkrótce naszym oczom ukazał się Licheń w całej swojej okazałości. Błyszczące złotem Sanktuarium i cudowne źródełko dały nam zapas duchowości na wszystkie dni wyprawy po Piastowskim Szlaku.

Zbliżała się burza, a przed nami było jeszcze spotkanie z królem Popielem i jego myszami, czyli Kruszwica i Mysia Wieża, z której zobaczyliśmy piękny widok na najdłuższe jezioro w Polsce. Gopło, bo o nim mowa, zaostrzyło nasze apetyty na obiadokolację, która okazała się prawdziwym rajem kotlecików, których dokładanie zdawało się nie mieć końca.

A tymczasem czekał już na nas nocleg w Wiktorowie, pośród lasów i jezior, odgłosów ptaków i zapachu przyrody, wśród rozmów na pomoście. I nikogo nawet nie dziwił widok samotnego łabędzia, który nie wiedzieć czemu, uparcie dotrzymywał nam towarzystwa. Widać był nadzwyczaj towarzyski...

Kolejny dzień obudził nas pysznym zapachem świeżo pieczonych naleśników, które w parze z przepełnionym tzw. stołem szwedzkim miał nam zapewnić energię na cały dzień. A sporo atrakcji nas czekało! Oj, sporo! Zaczęło się od uroczej ciuchci wąskotorowej od Żnina do Biskupina. Nasze śmiechy było słychać chyba nawet w Rybniku!

W niemałe zdumienie wprawiła nas wizyta w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie, gdzie zrekonstruowane chaty sprzed tylu lat uświadomiły nam, że może żyć 12 osób jednej rodziny i zwierzęta na tak miniaturowej wręcz powierzchni!

Kolejnym punktem naszej wyprawy historycznej był Ostrów Lednicki, czyli Muzeum Pierwszych Piastów, do którego dostaliśmy się promem. Tam historia mrugnęła do nas okiem Mieszka I, który w tym miejscu przyjął chrzest. Szkoda, że kamienie i mury pamiętające rok 966 nie opowiedzą nam, jak to wtedy było… A po nas co zostanie? Chyba tylko plastikowe butelki…

Koniec dnia zafundował nam jeszcze wizytę w Skansenie Miniatur Szlaku Piastowskiego, gdzie śmiesznie wyglądające maleńkie budynki i drzewa wprawiły nas w doskonałe humory. Pozostała tylko pyszna obiadokolacja i urokliwy chłód poduszek, na których oczy same zamykały się do snu, Tym bardziej, że czekał nas kolejny super dzień.

Hurra! 1 czerwca, czyli NASZ DZIEŃ rozpoczął się od cukierkowo-babkowych niespodzianek oraz życzeń urodzinowych dla Laury i Marcina. W doskonałych humorach „wysypaliśmy” się z autokaru wprost na rynek w Gnieźnie. Jeszcze tylko wzgórze Lecha i ruszamy na poszukiwanie sprytnie ukrytych Drzwi Gnieźnieńskich, które z sukcesem odkryliśmy. Krótka modlitwa przy relikwiach św. Wojciecha i ruszamy napełnić puste żołądki, które już powoli zaczynały grać marsza, dlatego pewnie z radością przyjęły trochę niezdrowego jedzenia.

Do szczęścia brakowało nam gdakania kur, więc ochoczo ruszyliśmy do kurnika, który okazał się Kórnikiem i próżno nam było tam szukać kur! Za to była Biała Dama, co to podobno straszy...chyba tylko dziwnymi kapciami, co nam je dano, żeby drewnianych podłóg nie porysować. W zamian za to „zawiesiliśmy” nasz wzrok na pięknych szafach gdańskich!

Jeszcze tylko przejazd do Poznania, wizyta w Starym Browarze, gdzie wyskokowe były nie napoje, zaś Głowa Mitoraja, światowej sławy polskiego rzeźbiarza, spoglądała na nas dziwnie...

Ruszamy dalej do Biedruska, bo już wprost nie możemy się doczekać noclegu w pałacu! Piękne pokoje, wygodne łóżka, niezliczone zakamarki i tajemnicza wieża… Jedliście kiedyś spaghetti w balowej sali lustrzanej? Bo my tak!!! Ach, cudownie jest poczuć się jak książęta i księżniczki... Choć przez chwilę… Szkoda, że to już ostatni dzień naszej wędrówki pod rękę z historią... Śniadanie w podziemiach, pośród wojskowych pamiątek, wprawia nas w dobry, bojowy nastrój. Za oknami autokaru widzimy słynną Maltę z torem wioślarskim i stokiem narciarskim, i aż łza się w oku kręci, że nie spędzimy tam kilku chwil…

Przed nami Ostrów Tumski i bazylika św. Piotra i Pawła, gdzie szukamy grobów Mieszka i Bolesława Chrobrego. Dalej idziemy Traktem Królewsko-Cesarskim, obok pozostałości murów obronnych, widzimy przepiękny rynek i ratusz ze słynnymi koziołkami i tylko nie rozumiemy, dlaczego one od tylu lat codziennie się biją!!! I to w samo południe!!!

Jeszcze Rogalowe Muzeum Poznania, degustacja rogali po wspólnym ich wypieku, prezentacja historii Poznania, zwiedzanie kamienicy i wszyscy z dumą możemy odebrać Certyfikat Rogalowego Czeladnika!!!

Szkoda, że to już koniec naszego tete-a-tete z taaką historią!!! Ale o niej nie zapomnimy, bo na pamiątkę otrzymaliśmy długopisy i zakładki, więc ile razy będziemy nimi coś pisać, tyle razy wrócimy myślami do tych niezapomnianych czterech, jakże wspaniałych, dni!!!

Maria Sworowska &Aleksandra Piecha